Treść artykułu
Kolejna

Przed Państwem kolejna dzielna mama i jej opowieść porodowa.  Zapraszamy do lektury.

„Poród siłami natury.


W wielkim skrócie -  Zaczęło się w nocy 3 lipca o godzinie 00:20. Odeszły mi wody ubrałam się i z mężem wyruszaliśmy do szpitala w Wolsztynie. Od samego początku towarzyszyła mi położna Dominika.

Przywitała mnie z ogromnym entuzjazmem.

Podczas kiedy skurcze się rozkręcały miałam możliwość skorzystania z różnych opcji  łagodzenia  bólu - skorzystałam  z prysznica, piłki, aromaterapii oraz pozycji wertykalnej. Do 5,5 cm wytrzymałam bez znieczulenia. Po około 15-20 minutach poprosiłam o coś przeciwbólowego.

Niedługo później okazało się, że mamy pełne rozwarcie i już czuć główkę. Dominika  wspierała mnie i motywowała cały czas.  Powtarzała, że miałyśmy współpracować, to były jej pierwsze słowa jak weszłam  na salę porodową. Nawet obecny tam Pan Doktor pomagał i wspierał .

Położna Dominika była przekochana, taka osoba to skarb.

Ostatnia faza porodu poszła błyskawicznie. Ten ból się zapomina, kiedy dostaniesz swoje małe cudo na klatkę piersiową i możesz je przytulić. Tak też się stało, kontakt "skóra do skóry" na czym najbardziej mi zależało i przecięcie pępowiny, kiedy przestanie tętnić.

Mąż też mógł mi towarzyszyć i być przy mnie cały czas.

Po urodzeniu malutkiej, Dominika zadbała o atmosferę, mogliśmy w ciszy wraz mężem poznawać się z naszą kruszynką.

Bardzo dziękuję wszystkim którzy sprawowali nad nami opiekę.


Serdecznie polecam Wolsztyńską porodówkę. Opieka położnych w trakcie porodu i opieka po porodzie na medal."

My również dziękujemy i cieszymy się, że to właśnie nasz Szpital Pani wybrała.

Udostępnij:

Może Cię zainteresować